Okres adwentu dzieli się na dwa okresy: od I niedzieli adwentu do 16 grudnia oraz od 17 do 24 grudnia. Ten pierwszy mówi o przyjściu Mesjasza na końcu czasów, drugi natomiast bezpośrednio przygotowuje nas do uroczystości Narodzenia Pańskiego.

Właśnie zbliża się ku końcowi pierwsza część adwentu. Od 17. grudnia przez liturgię poprowadzą nas tzw. ANTYFONY WIELKIE, które przypisuje się św. Grzegorzowi Wielkiemu,  a ich obecny układ Amalariuszowi z Metzu. Pierwotnie były to antyfony do kantyku Maryi - Magnificat w nieszporach, a po reformie liturgicznej znalazły się one także – w skróconej formie – we Mszy świętej, jako werset aklamacji przed Ewangelią. Ich treść została zaczerpnięta ze Starego Testamentu i rozpoczynają się od „O”, dlatego często są nazywane ANTYFONAMI O. Obecnie jest ich siedem:

O Sapientia (Mądrości) – pochodzi z Syr 24,5. Mądrość, która wyszła z ust Najwyższego, to Jezus Chrystus. Druga część natomiast ma początek z Mdr 8,1 i pokazuje, że obejmuje cały świat.

O Adonai (Panie) - mowa tu o wyjściu z Egiptu (Wj 3), o ukazaniu się Boga Mojżeszowi. Wyciągnięte ramię to symbol władzy i wyzwolenia.

O radix (Korzeniu) – Korzeniem Jessego jest Chrystus; to na Nim spocznie Duch Pana, On ma wyzwolić lud. Antyfona nawiązuje do Iz 52,15.

O clavis (Kluczu Dawida) – Iz 22,22 – klucz to symbol władzy. Kto ma klucz, może otworzyć i zamknąć drzwi. Tu mowa jest o wpuszczeniu do Królestwa Bożego.

O oriens (Wschodzie) – odnosi się m.in. do Ps 107 lub pieśni Zachariasza. Chrystus jest światłością; kto idzie za Nim, nie będzie chodził w ciemności.

O Rex (Królu) – Król jednoczy całą ludzkość. Jednak odniesienie jest tu również do Księgi Rodzaju; mowa o wielkim panowaniu, wyższości Stwórcy nad Stworzeniem.

O Emmanuel – jest zapowiedź Mesjasza Iz 7,14. Jezus jest Królem, który nas zbawi.

Pierwsze litery tych antyfon, poczynając od ostatniej do pierwszej, tworzą zawołanie: "ero cras" - jutro przybędę.

Owocnego przeżywania końca Adwentu!

Agata Markiewicz


17 grudnia

"O Sapientia, quæ ex ore Altíssimi prodísti, attíngens a fine usque ad finem, fortiter suaviterque disponens omnia: veni ad docendum nos viam prudentiæ."

"O Mądrości, która wyszłaś z ust Najwyższego, Ty obejmujesz wszechświat od końca do końca i wszystkim rządzisz z mocą i słodyczą, przyjdź i naucz nas dróg roztropności."

Skład:

Pierwsza część antyfony zawiązuje do słów z 24 rozdziału Mądrości Syracha: „Wyszłam z ust Najwyższego i niby mgła okryłam ziemię”.

Druga część natomiast z Księgi Mądrości: "Sięga potężnie od krańca do krańca i włada wszystkim z dobrocią." (Mdr 8, 1)

Nie wiem czy każdy z Was przeżył coś takiego, ale zdarza się, że ktoś jest w momencie swojego życia, w którym wszystko wydaje się bez sensu. Wydarzenia nie układają się w logiczną całość. Można odnieść wrażenie, że jest się łódką na oceanie, którą miotają wściekłe fale. Nie jest dziwne, że taki człowiek czuje się bezsilny i nie dostrzega sensu i celu w sytuacji, w której się znalazł.

Tymczasem pierwsza z Wielkich Antyfon napełnia nas nadzieją, która wynika z faktu, że Mądrość Boga włada wszędzie i wszystkimi. Nie jest, więc tak, że człowiek znajduje się w sytuacji, która do niczego nie prowadzi i jest, jak można by powiedzieć, sztuką dla sztuki. Zwykle to człowiek nie umie dostrzec, ku czemu ma go doprowadzić obecna sytuacja lub czego ma się nauczyć. To trochę tak jak z puzzlami. Widząc jeden klocek, często wydaje nam się plątaniną kolorów i dziwnych kształtów, a dopiero w połączeniu z innymi składa się na wyjątkowy całościowy obraz.

Antyfona kończy się prośbą skierowaną do Mądrości, aby uczyła nas dróg roztropności. Jest to, więc wołanie człowieka, który widzi swoje braki, ale jednocześnie wie, kogo prosić o pomoc. Zwraca się do Mądrości, która wychodzi z ust Boga, lub jak czytamy w rozdziale 9 Księgi Mądrości była z Bogiem od początku świata i zna Jego dzieła.

Paulina Kucaba


18 grudnia

„O Adonái et Dux domus Israel, qui Móysi in igne flammæ rubi apparuísti, et ei in Sina legem dedísti: veni ad rediméndum nos in brácchio exténto.”

"O Adonai, Wodzu Izraela, Tyś w krzaku gorejącym objawił się Mojżeszowi i na Syjonie dałeś mu Prawo, przyjdź nas wyzwolić swym potężnym ramieniem."

Od czasów starożytnych Żydzi unikali wypowiadania imienia Boga Jahwe (JHWH), uważając je za zbyt święte. W tym celu, podczas czytania, stosowane są zastępczo inne formy, w tym oznaczenia–imienia Adonai (określenie Boga Jahwe oddawane w przekładach jako 'Pan' lub 'Wszechwładny Pan'). To właśnie ten Wszechmogący, Niezmierzony objawił się Mojżeszowi i obiecał wyzwolenie dla Narodu Wybranego z wieloletniej niewoli. Obiecuje On także to wyzwolenie także i nam z niewoli naszych grzechów, gdy uwierzymy Jego obietnicy, tak na 100%, bez zastrzeżeń, interpelacji i zgłoszeń poprawek dla przygotowanego dla nas od lat Bożego planu zbawienia, który musi być doskonały. Tak uczyniła Matka naszego Zbawiciela, Maryja.

Z odwołaniem się do obrazu gorejącego krzaku na pustyni mamy do czynienia w tekście Godzinek o Niepokalanym Poczęciu NMP. Dowodzi to przekonaniu o wyjątkowej roli Matki Najświętszej w dziejach Kościoła, który realizuje tradycję Narodu Wybranego. Kościół patrząc na Maryję – Matkę Syna Bożego, doświadcza tego, czego doświadczył Mojżesz wpatrując się w gorejący krzak, który płonął, a jednak się nie spalał. Działo się tak dlatego, że w tym gorejącym krzaku był obecny sam Bóg (por. Wj 3, 1-12). Płonący krzew budził zdziwienie Mojżesza, ale jeszcze bardziej przykuwał jego uwagę i sprawiał, że dialog z Bogiem stał się przedziwnym dialogiem odmieniającym jego życie i wprowadzającym go na drogę niełatwego zadania, które współcześnie określano by mianem "mission impossible". Mojżesz jednak zaufał Bogu swoich przodków, chociaż był chwiejny i podatny na słabości, jak każdy z nas.

Obraz gorejącego krzaku jest więc odpowiedni, aby wyrazić postawę i zadanie Matki Najświętszej wobec Kościoła. Ona sama płonęła niejako ogniem miłości wobec Boga, który uczynił Jej przedziwne rzeczy. Oto Jej serce płonęło Boskim ogniem miłości. Przecież dzieło do którego powołał Ją Bóg, aby była Matką Syna Bożego, było niezwykłe i niepojęte. W tym niezwykłym powołaniu, które przerasta możliwości poznania człowieka, Bóg ją poprowadził nawet na Kalwarię, która stała się jak pustynia na której stanął Mojżesz, aby zobaczyć piękne oblicze Jej wiary. A Ona nawet stojąc pod krzyżem nie utraciła wiary, nadziei i miłości względem Boga. Jej Serce płonęło wtedy jeszcze większym ogniem miłości. I tak jest przez wszystkie wieki.

Maryja pokazuje nam zatem, jak ważną sprawą jest, abyśmy sami mogli płonąć „duchem wiary”, a przez to zapalać innych.

Dariusz Dębecki


19 grudnia

"O Radix Iesse, qui stas in signum populórum, super quem continébunt reges os suum, quem gentes deprecabúntur: veni ad liberándum nos, iam noli tardáre.”

"O Korzeniu Jessego, który się wznosisz jako znak dla narodów, przed Tobą zamilkną królowie, a ludy będą się modlić do Ciebie, przyjdź nas wyzwolić już dłużej nie zwlekaj.”

Korzeń Jessego jest jednym z wielu przydomków jakim jest nazywany Jezus w Piśmie Świętym. Określenie to pochodzi z księgi Izajasza (Iz 11,1), gdzie jest zapowiedzią władcy, który będzie mądry, pobożny, sprawiedliwy i pokorny. Wiemy, że wszystkie te cechy doskonale opisują postać Jezusa. Sam Jesse był ojcem króla Dawida jednak dopiero w Jezusie proroctwo Izajasza znajduje swoje dopełnienie.

Treść antyfony mówi na m o tym, jaki będzie ten zapowiedziany Król. Po pierwsze będzie znakiem dla narodów i to tak istotnym, że od jego narodzin większość świata liczy swój kalendarz.

Po wtóre, przed nim milkną królowie, gdy uświadamiają sobie, że "nie mieliby żadnej władzy (..) gdyby nie dano im jej z góry". (J 19,11)

Ostatecznie ludzie modlą się do Niego z wiarą, że otrzymają nieopisane łaski: "niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci doznają oczyszczenia i głusi słyszą; umarli zmartwychwstają" (Łk 7,22)

Gdy dotrze do nas kim jest ten zapowiadany Król nie dziwi pragnienie ludu pogrążonego w grzechach aby przyszedł jak najszybciej. Bo jaki inny Król jest w stanie nas wyzwolić z każdej niewoli?

Marcin Kucaba


20 grudnia

"O Clavis David, et sceptrum domus Israel; qui áperis, et nemo claudit; claudis, et nemo áperit: veni et educ vinctum de domo cárcerís, sedéntem in ténebris et umbra mortis."

„O Kluczu Dawida i Berło domu Izraela, Ty, który otwierasz, a nikt zamknąć nie zdoła, zamykasz, a nikt nie otworzy; przyjdź i wyprowadź z więzienia człowieka, pogrążonego w mroku i cieniu śmierci”.

Starotestamentalny obraz klucza wyraża zaufanie jakim Pan obdarza swego rządcę, który opiekuje się Jego domem. „Położę klucz domu Dawidowego na jego ramieniu; gdy on otworzy, nikt nie zamknie, gdy on zamknie, nikt nie otworzy”. (Iz 22,22)

A symbol berła jest wskazaniem na władzę szczególnie nad życiem „Wszyscy słudzy króla i ludność państw królewskich wiedzą, że jedno dla nich jest prawo, dla każdego mężczyzny i każdej kobiety, którzy udają się do króla na dziedziniec wewnętrzny, a którzy nie otrzymali wezwania: mają być zabici, chyba, że król wyciągnie nad nimi złote berło, to wtedy pozostaną przy życiu." (Est 4,11)

Te dwa obrazy piękne tworzą nam perspektywę drogi do Ojca, na której należy nam bez wątpienia uwzględnić Klucz Dawida, czyli Jezusa Chrystusa i Berło Izraela, czyli Ducha Świętego. Warto pamiętać w naszej duchowości, iż dary, które są nam dane z wysoka i które też są samą wysokością prowadzą nas do odkrycia Boga Ojca. W teologii i naszej duchowości zawsze trochę zwalniamy odkrywając Jezusa Chrystusa czy Ducha Świętego. To widać czasami u braci i sióstr z tzw. „Odnowy” czy też i „Oazie”, iż ludzie zapominają, że pełnia pobożności związana jest z posłuszeństwem Ojcu. Ani Jezus Chrystus ani Duch Święty nie są dla siebie jak i też Ojciec nie jest dla siebie, ale dla drugiego w bezgranicznym zaufaniu aż po narodzenie i krzyż, aż po odrzucenie twórczego powiewu Ducha św. przez wspólnoty kościoła. Iść i pełnić wolę Ojca: otwierać, zamykać, wyprowadzać więźniów, dawać moc, rozświetlać ciemności śmierci. To zostało wypełnione w dziele Syna i Ducha. To też zaproszenie do wypełnienia i naszej drogi dla Ojca i ku Ojcu.

Ks. Tomasz Sałatka


21 grudnia

"O Oriens, splendor lucis ætérnæ et sol iustítiæ: veni, et illúmina sedéntes in ténebris et umbra mortis."

"O Wschodzie, blasku Światła wiecznego i Słońce sprawiedliwości, przyjdź i oświeć siedzących w mroku i cieniu śmierci."

Antyfonę, którą dziś usłyszymy możemy odnieść do kantyku Zachariasza, pieśni którą wyśpiewał Zachariasz prorokując nadejście Zbawiciela.

„Dzięki serdecznej litości naszego Boga, z jaką nas nawiedzi z wysoka Wschodzące Słońce, by oświecić tych, co w mroku i cieniu śmierci mieszkają, aby nasze kroki skierować na drogę pokoju.”

Wschodzące słońce w języku greckim, to anatole, wyraz, który dosłownie oznacza zarówno światło słoneczne, a także gałązkę (“różdżkę”) wyrastającą z pnia.

Pierwsze tłumaczenie mówi nam o Słońcu oświetlającym Ziemię, tym które wschodzi każdego poranka przynosząc nam nowy dzień. Stając się źródłem zarówno ciepła jak i światła, czyli dwóch niezbędnych do życia czynników. 

Drugie tłumaczenie natomiast powinniśmy odnieść do tytułu Korzeń Jessego, który przedstawia nam Mesjasza jako Tego, który nie boi się słabości, ale to przemienia i uszlachetnia.

Oczekiwany Mesjasz, który ma przyjść na Ziemię ma przynieść ludziom mową rzeczywistość. On będący zarówno Światłem, jak i Życiem ma oświecić pogrążoną w ciemnościach grzechu i cieniu śmierci ludzkość.

Niech trwający jeszcze adwent, będzie czasem naszego wyjścia z mroku i ciemności do światła. Do życia które pragnie nam ofiarować sam Chrystus.

Nie bójmy się że zostaniemy tym Słońcem poparzeni!

Aleksandra Wiertlelak


22 grudnia

"O Rex géntium et desiderátus eárum, lapísque anguláris, qui facis útraque unum: veni et salva hóminem, quem de limo formásti."

"O, Królu narodów, przez nie upragniony; Kamieniu węgielny Kościoła, przyjdź i zbaw człowieka, którego utworzyłeś z prochu ziemi."

Im bliżej końca Adwentu, tym mocniej Wielkie Antyfony dotykają samych podstaw relacji bosko-ludzkiej, nie tylko w ujęciu wewnętrznym, ale i w kontekście budowania "państwa Bożego" - Civitas Dei. Pierwsza połowa antyfony wprost mówi o relacji Boga z ogółem ludzkości, podczas gdy druga odnosi się do indywidualnego pragnienia serca człowieka.

"O, Królu" - władza królewska, w jej tradycyjnym ujęciu, jest całkowita, bezdyskusyjna i zupełnie niezależna od ludzkiej woli.

"Królu narodów" - władza Jezusa wykracza daleko poza ludzkie serca i zakamarki rozmodlonych dusz. Królestwo Boże powinno faktycznie obejmować całe społeczeństwa - w szczególności te, gdzie Ewangelia nie jest jeszcze znana, lub gdzie jej głosiciele są prześladowani.

"Królu, przez narody upragniony" - człowiek żyjący w ciemności tęskni za światłem, nawet jeśli nigdy nie doświadczył życia w świetle. Dlatego wierzymy, że kiedyś także w krajach zeświecczonych, muzułmańskich i pogańskich zajaśnieje w pełni blask Ewangelii.

"Kamieniu Węgielny Kościoła" - Jezus, "Kamień odrzucony przez budujących" (por. Ps. 118,22 i Dz 4,11-12) swoim zmartwychwstaniem dał początek Kościołowi. Znamy ten fragment, uroczyście wyśpiewywany w obchodach Wielkiej Nocy - teraz jednak powraca do nas w kontekście tajemnicy Wcielenia. "Słowo (...) przyszło do swojej własności, a swoi go nie przyjęli" (J 1,11) - właśnie ten odrzucony Nowonarodzony przynosi światu przemianę.

"Przyjdź, zbaw człowieka" - apostoł pisał, że całe stworzenie jęczy i wzdycha w oczekiwaniu (por. Rz 8,22). Naturalnym stanem człowieka jest życie z Bogiem.  Niespokojne jest serce człowieka, dopóki w Bogu nie spocznie (św. Augustyn). W rzeczywistości pełnej grzechu tajemnica Bożego Narodzenia niesie promyk nadziei i umocnienie dla osamotnionych, walczących z grzechem i własnymi słabościami.

"Zbaw człowieka, którego utworzyłeś z prochu ziemi" - nasze ciała powstają z takich samych atomów, jakie budują materię nieożywioną - ot, węgiel, wodór, tlen, azot, mikroelementy w odpowiednich proporcjach, materiał genetyczny rodziców, wysiłek organizmu matki. Jednak natura nie stworzy duszy. Wieczny element w każdym z nas, przez biologię obleczony w ciało, od wygnania z raju oczekuje powrotu do bliskości z Bogiem. Nadchodzący czas - czas Bożego Narodzenia - może odrodzić i umocnić w nas tę tęsknotę za rajem i mocne pragnienie, by ciężką pracą przyczyniać się do wzrostu Królestwa Bożego na ziemi.

Andrzej Horowski


23 grudnia

"O Emmánuel, rex et légifer noster, exspectátio géntium et salvátor eárum: veni ad salvándum nos, Dómine Deus noster."

"O Emmanuelu, nasz Królu i Prawodawco, oczekiwany Zbawicielu narodów, przyjdź, aby nas zbawić, nasz Panie i Boże."

„Pan sam da wam znak”. Narodziny Chrystusa - tak wypełniła się obietnica Boża, bo Bóg nie chce nas stracić, nie chce byśmy dalej byli w mroku. Ostatnia antyfona kończy nasz okres adwentowego oczekiwania na Pana. Już prorok Izajasz zapowiadał Emmanuela (Iz 7,14), który w  właśnie w pierwszych literach antyfon odpowiada - ERO CRAS! To znaczy: będę jutro! W ostatniej antyfonie ogłaszamy Jezusa naszym Królem, dlatego pamiętajmy, że On jest z nami każdego dnia. I codziennie nam powtarza ero cras. Tylko my często nie jesteśmy na to gotowi. Wołamy:  "Marana Tha!" . Często wręcz krzyczymy „Marana Tha!” ale kiedy Jezus mówi BĘDĘ JUTRO, stwierdzamy, że jest za trudno i się wycofujemy. A wystarczy przyjąć Chrystusa do swojego serca i je przed Nim otworzyć.

Emmanuel "współczujący we wszystkim nam" będzie jutro. Postarajmy się aby był On naprawdę oczekiwany przez nas. Pozwólmy Mu się wybawić, naszemu Panu i Bogu.

Magdalena Żelechowska