To dziwne, ale takie samo stwierdzenie miałem na myśli, kiedy jechałem do Głogowa. Zastanawiałem się, jakie owoce przyniosą dla mnie rekolekcje, jak je przeżyję, czy dam sobie radę z napiętym planem dnia. Nie wiem, nie wiem, nie wiem. Zdecydowanie za dużo "nie wiem", a za mało zaufania Bogu.
Jechałem z przekonaniem, że podszlifuję swoją wiedzę. Nie wiem jednak, czy na jakimkolwiek kursie typowo liturgicznym można otrzymać tyle „Bożych gratisów”.
Jutrznia, śpiewy, Eucharystia, Namiot Spotkania, spotkania w grupach, Nieszpory i modlitwy wieczorne. To wszystko stało się takie niesamowite, kiedy ponownie to odkryłem. Na KODAL-u przeżyłem też spowiedź, która pozwoliła mi ponownie się narodzić i przeżyć te rekolekcje jeszcze lepiej. Cała atmosfera panująca na KODAL-u, wzajemna dobroć, chęć pomocy, życzliwość – wszystko to bardzo mnie poruszyło. Jedyne, czego żałowałem, to powrót ostatniego dnia do domu.
Czy polecam KODAL? Tak. Zdecydowanie. Myślę, że lepiej nie przeoczyć takiego spotkania z Bogiem w liturgii, w Słowie Bożym i w drugim człowieku. KODAL daje też świetną okazję do odkrycia Boga w swoim sercu.
To codzienne doświadczanie Boga w modlitwie, we wspólnocie i w liturgii. Myślę, że to zdanie najtrafniej opisuje KODAL.
Mateusz Kowalik