Tegoroczny KODAL był dla mnie również czasem znaków, które otrzymywałem od Boga. Były to znaki potwierdzające chociażby moje powołanie, co w czasie formacji, jest dla mnie bardzo ważne. Wiele osób dzieliło się tym, co Pan Bóg dokonuje w ich życiu. Wsłuchując się w to, jeszcze raz postanowiłem spojrzeć na to wszystko, co obecnie we mnie i przeze mnie czyni Bóg. Wiem, że sam, nie ułożyłbym planu tych rekolekcji, nie zaplanowałbym wszystkich rozmów, spotkań, nie zrealizowałbym wraz ze wspólnotą KODALową tak wielu dzieł. To wszystko byłoby niemożliwe, gdybym planował to sam, bez Boga. W tym czasie w sposób szczególny uczyłem się rezygnować ze swoich planów i podporządkowywać je, tym Bożym planom, bo wiem, że one jedynie sprawiają, że staję się szczęśliwy. Zrozumiałem dość mocno, że dzisiejszy świat potrzebuje Boga, że nasza diecezja i nasza wspólnota potrzebuje Boga.

Budując na sobie, to wszystko co tworzymy, prędzej czy później się rozpadnie. Pamiętam, że któregoś dnia postanowiłem wstać wcześniej i pójść, w samotności pomodlić się w Paradyskim kościele. Było to godzinę przed planowaną pobudką. W kościele było już kilku, modlących się uczestników, pomimo tego, że plan rekolekcji był bardzo napięty, a zmęczenie dawało się we znaki. Jednak te osoby, swoim świadectwem pokazały mi, że dla nich najważniejszy jest Bóg, a nie oni sami i przemęczenie. Jest to dla mnie bardzo ważny obraz na czas moich dalszych wakacji. I kiedy ktoś, pyta mnie czy będę na Kodalu za rok, to odpowiadam: „Nie wiem, co zaplanuje Pan Bóg” i mówię to już nie jako slogan, ale z całkowitym przekonaniem, gdyż nauczyłem się wszelkie planowanie powierzać tylko Bogu.

Kleryk