Na KODAL-u walczyłem ze swoją naturą. Wiele mi się nie podobało, uważałem, że to wina animatorów i ich wymagań. W głębi serca czułem, że to moje podejście jest niewłaściwe, że to ja sam zamykam się na wspólnotę na Boga, ale to przecież nie możliwe, żebym ja był winny przecież ja nie mam co sobie zarzucić. Ostatniego dnia, gdy wszyscy już wracali do domu uświadomiłem sobie, że ten gniew i nienawiść którą miałem w sobie była niepotrzebna, ponieważ oni próbowali pomagać zostać mi lepszym człowiekiem i zbliżyć się do Boga. Teraz już rozumiem, że życie przyjemnościami nie daje szczęścia a cwaniakowanie nie da mi prawdziwych przyjaciół, dlatego teraz chce być lepszym człowiekiem, naprawdę żyć dla Boga i dawać Jego miłość innym chce być człowiekiem, który będzie dla innych wsparciem takim jakie ja otrzymałem od Diakoni.

Maciej Korepta