Artykuły

Odpusty są ważnym i jednocześnie mało znanymi i niedocenianymi praktykami. Jezus przez posługę Kościoła pozostawił nam sakrament pokuty i pojednania, w którym uzyskujemy odpuszczenie grzechów. Pewnym uzupełnieniem tej sakramentalnej praktyki jest łaska odpustów. Według Kodeksu Prawa Kanonicznego (KPK, kan. 992) odpust to darowanie wobec Boga kar za grzechy zgładzone już, co do winy. Odpust może być cząstkowy lub zupełny w zależności od tego czy darowana jest część czy wszystkie kary za grzechy. Odpust może być ofiarowany za siebie lub za duszę w czyśćcu. Jest ważne, że odpustu nie można ofiarować za inną osobę żyjącą. Warte wspomnienia jest też, że nie ma sensu ofiarowanie odpustu za osoby uznane za błogosławione lub święte. Zdarzało się w przypadku modlitwy za zmarłych w listopadzie (zwanych wypominkami lub wymieniankami), że polecane modlitwie były osoby beatyfikowane lub kanonizowane.

Wszedłem wraz siedmioma klerykami do salki parafialnej znajdującej się w wielkim budynku. W Sali było już zebranych około trzydziestu osób. Młodsi i starsi, a nawet dzieci. Wszyscy nas serdecznie witali, chociaż się spóźniliśmy. Najpierw poświęcono nam wiele czasu, tłumacząc założenia Drogi Neokatechumenalnej, jej genezę i przebieg liturgii. Słuchałem tego z wielką ciekawością, jednocześnie rozglądając się po salce. Przyjechałem bowiem na „taką” Mszę pierwszy raz.

Czy istnieje jakiś związek między kobietą a liturgią? Może zabrzmieć dziwnie, ale niewiasty wnoszą do niej wiele. Są wyjątkowo traktowane i pełnią określone zadania. Nie ma, więc żadnej sprzeczności między tymi dwoma rzeczywistościami. Zatem nie tylko mężczyzna jest osobą w pełni uprawnioną do uczestnictwa w różnych wydarzeniach kultycznych, lecz również i panie. Zacznijmy jednak od wyjaśnienia niektórych pojęć.

Internetowe wydanie Słownika języka polskiego PWN podaje aż 8 definicji pojęcia 'lektor':

1. «nauczyciel języka obcego»
2. «osoba czytająca teksty w programach radiowych i telewizyjnych»
3. «specjalista wygłaszający odczyty z jakiejś dziedziny»
4. «osoba czytająca komuś głośno»
5. «kleryk, który otrzymał święcenia lektoratu»
6. «osoba świecka uprawniona do czytania Biblii podczas nabożeństwa»
7. «dawny stopień naukowy; też: osoba mająca ten stopień»
8. «aparat powiększający mikroreprodukcje».

Chciałbym w tym miejscu rozwinąć piątą z podanych wyżej definicji w kontekście interesującej nas płaszczyzny życia liturgicznego.

Po obchodzonej 1 listopada uroczystości Wszystkich Świętych, poświęconej pamięci znanych i nieznanych świętych (osób, które już dostąpiły – jak wierzymy – łaski oglądania Boga twarzą w twarz w Jego królestwie) Kościół wspomina w liturgii wszystkich wierzących w Chrystusa, którzy odeszli już z tego świata, a teraz przebywają w czyśćcu. Chodzi więc o dusze, które zeszły z tego świata w łasce uświęcającej i są w przyjaźni z Bogiem, lecz nie mogą wejść do nieba, gdyż mają pewne długi do spłacenia Bożej sprawiedliwości.

Każdy z nas na pewno zna przysłowie, jeśli wejdziesz między wrony, musisz krakać jaki i one. Ale nie każdy z nas wie, że to przysłowie odnosi się również do liturgii, bo będąc na liturgii, a w szczególności na Mszy świętej nie jesteśmy już na modlitwie indywidualnej i w zaciszu swojego domu.

Wydaje się, że w świecie, w którym coraz więcej młodych ludzi bardziej komfortowo czuje się w Internecie (np. na facebooku) niż podczas realnego spotkania, należy zatroszczyć się o właściwe, społeczne wychowanie młodych ludzi. Sobór Watykański II przypomniał tę potrzebę w Deklaracji o Wychowaniu Chrześcijańskim „Gravissimum educationis”: „Trzeba dzieci i młodzież przygotować do uczestnictwa w życiu społecznym, aby zaopatrzeni w konieczne do tego i odpowiednie środki, mogli włączyć się w różne zespoły ludzkiej społeczności, aby ujawniali przez rozmowy z innymi swe zapatrywanie i chętnie zabiegali o wspólne dobro” (DwCH 1).

Uczestnicząc we Mszy Świętej trudno nie odnieść wrażenia, że jest to pewnego rodzaju „przedstawienie”. Oczywiście w przeciwieństwie do normalnego przedstawienia liturgia nie jest tylko sztuką, sposobem przedstawienia czegoś, co było albo będzie, tylko realną rzeczywistością, która dzieje się tu i teraz. Ale w obu przypadkach wykorzystuje się tytułowe znaki i symbole. W przedstawieniu po to, aby przekazać myśl autora, a we Mszy Świętej w celu pokazania w sposób widzialny niewidzialnej rzeczywistości, która się w tym momencie dokonuje.